jeszcze
tydzień dwa
i powiem - do widzenia
znikną złe myśli
wewnętrzne urojenia
polecą gdzieś w chmury
wymysły nowych logik
wszystkie te obsesje
jak kamień u nogi
otworzy się koło
prototypów marnych
wysypią się myśli
jak stado much czarnych
co czekały po cichu
jak tylko się ruszę
by nagle z wściekłością
oblepić mi duszę
gdy ręce uwolnię
z tych ciasnych kajdanek
do Ciebie podejdę z czerwoną różą
ostatni w tym miejscu kwietniowy poranek
jak kropla nadziei
jak cisza przed burzą
i powiem - do widzenia
znikną złe myśli
wewnętrzne urojenia
polecą gdzieś w chmury
wymysły nowych logik
wszystkie te obsesje
jak kamień u nogi
otworzy się koło
prototypów marnych
wysypią się myśli
jak stado much czarnych
co czekały po cichu
jak tylko się ruszę
by nagle z wściekłością
oblepić mi duszę
gdy ręce uwolnię
z tych ciasnych kajdanek
do Ciebie podejdę z czerwoną różą
ostatni w tym miejscu kwietniowy poranek
jak kropla nadziei
jak cisza przed burzą